Logo Koło Łowieckie Cietrzew w Cewicach

...."Cieńszą Śruciną 9"..z archiwum "Cietrzewia" .. czyli satyryczna rymowanka Prezesa Andrzeja z życia Koła....

 Nieskromnie zakładam, że niniejszej treści nie piszę z obawą,

I że tak jak ja przy pisaniu, tak  słuchając wszyscy się bawią.

Przyjmijcie te rymowanie z oka przymróżeniem,

I nie określajcie mnie za to skończonym jeleniem!!

Jeśli ktokolwiek spróbuje się obrazić,

Powinien czym prędzej mózg swój odkazić!

Przy naszych myśliwskich stołach, pełnych kuraków

Nie powinno być miejsca dla wielkich  ponuraków !

Niestety los jak zwykle nie jest zbyt łaskawy

Stąd nie mogą balować nasze łowieckie sławy.

Niech więc i na refleksję i zadumę jest czas

Bo nigdy nauka wszak nie idzie w las!

            Jak widać i po mnie – mamy nowe mundury

            Niestety najdroższe są w nich te o to sznury!!

            Najbardziej  Jurek ze sklepu jest zadowolony

            Bo stamtąd pochodzą te najdroższe pagony!

Stanowczo zbyt długo na ten bal czekałem

I znowu bez partnerki, czyli sam zostałem.

            Jak co roku witam wszystkich bardzo gorąco

            Szczególnie płeć piękną i do tego pachnącą.

            Miał przybyć na nasze tradycyjne wygibasy

Łowczy Regionalny – chyba po wsze czasy.

Aktywny jak zawsze w okresie polowań a i karnawału,

Wszyscy go pragną gościć -...aby nie dostał zawału.

            Z zaproszenia miał skorzystać  Wójt  Cewickiej Gminy,

            Który wszystkim włada jako wręcz - jedyny!

            Dobrze wiemy, że ta fucha we wrześniu kończy mu się

            Trza mu pomóc w reelekcji, bo jest Sekretarza – Tatusiem!

            I tak jak Tomek załatwił sobie kolejną kadencję

            To też i ojca należy wesprzeć jak ekscelencję!  

            Ale już ostatnią kadencję, by nie obrósł w piórka i tłuszczyk może

            Gdyż wtedy mu nawet żaden z braci bliźniaków już nie pomoże

            Starych demokracji to wspaniała zasada

            Jak u żłoba dwie kadencje – to niechaj już spada!

            Wybacz Andrzeju – Prezesie spółdzielni mieszkaniowej, szarej jej eminencji

            Tobie chyba nic nigdy nie grozi bo nikt nie zliczy już wszystkich twych kadencji.

“Hunter - Wild” nasze główne przedsiębiorstwo skupowe, niby nie Skwierzyna,

A podobnie jak oni nas beznadziejnymi stawkami nieźle zarzynał.

Niestety jak wieść gminna niesie,

firma bankrutuje i znów będziem w Lesie.

Pewnie LAS – Skwierzyna może stać się odbiorcą naszych tuszy

Zróbmy więc wszystko by Janusza skupu nikt z miejsca nie ruszył.

To Nasz jedyny przedstawiciel w tutejszym naszym skupie,

Musimy go chronić by skup nie miał nas w …..pupie.  

            Jest Edek jak zwykle skromny i doświadczony,

cokolwiek kilka kilometrów od koła oddalony,

mieszka na wsi głębokiej pod Słupskiem

i już nie tak często chce mu się ruszać dupskiem

Dobry duch mojej grupy w kwestii dokarmiania,

Oraz Szef Komisji Rewizyjnej – nic tu do dodania.

Przejdźmy tym czasem do innych kolegów członków koła,

Których skuteczność strzelecka o pomstę dziś woła.

Boleję najbardziej nad tą nieskutecznością strzelecką,

Ponieważ to ja przecież szkolę brać naszą łowiecką!

Wszystkie polowania - to strzałów do oporu,

Gdzie nazajutrz wszyscy pędzę po patrony  - do “BORU”,

O sklepie tu mówię znowu kolegi Jurka w Mostach,

Który ma zysk niezły, choć handluje niby po kosztach!

Przejadło już się wszystkim Jasia pudlarskie królowanie,

I na całe szczęście Radek przejął teraz pudłowanie.

Koledze, który ma nazwisko najbardziej łowieckie

Dam dzisiaj spokój, niech trzyma swej Małgosi kieckę

Ale jego towarzysze przy stole Halina ze Zbyszkiem

To hanysy z Katowic, trza nam iść do nich z kieliszkiem

Co roku pokonują setki kilometrów by z nami balować

A tak naprawdę nie zwęglonej dziczyzny tu posmakować/

            Z klanu dwu braci, imć pan Tadeusz,

            w ciągu sezonu jest do rany przełóż.

            A gdy przychodzi zjazd walny koła,

To on o kwity bezskutecznie woła.

Zamiast pomagać przy swoim doświadczeniu,

Szuka dziury w całym – nie wiedzieć czemu.

W tym klanie wagi nabiera i dużego znaczenia,

Zestaw psów myśliwskich – bez pochodzenia!

Myślę o dwóch takich łaciatych zwierzakach,

Które w łowisku wręcz nie tropią po krzakach.

Za to pierwsze są zawsze przy gościnnym stole,

Cuchnąc wręcz lasem, że ja .....chromole.

Fakt, że to jedyne psy, które grają w łowisku,

Więc milknę już o tym, by nie wziąć po pysku.

Kolega Heniu, w skrócie boczkiem zwany,

Też chyba przyjął jakieś niecne plany.

Owszem pomaga, a... i krytykuje

Pewnie na Prezesa się znów szykuje.

Czasem co prawda plecie jakieś bzdury i androny,

Chyba bardzo się obawia swojej własnej żony.

Z tego rejonu Lubowidza i Mostów przybył tutaj baron taki,

Co tworzy z metalu i poroży przeróżniste odznaki,

Jeśli Ci się bal Nasz bardzo podoba, wierzcie jeśli chcecie,

Za sponsoruje nam medale na kolejne jakieś lecie!  

           

Jestem pełen podziwu, przy okazji pańskiego stołu,

Dla naszych niektórych połowic, które pospołu,

Za każdym razem coś smacznego ugotują

 kiedy pozostałe się choć trochę zrujnują .

Okres zbiorówek to dla pań udręka

Szczególnie moja dosyć dużo kwęka

Powtórzę tu apel - do naszych pań i żonek

Że i tak najważniejszy jest sprawny korzonek

A nie czy trzymacie gościa pod kloszem

Do czasu gdy pozostaną już mu tylko nosze

            Jest z nami gość Skarbnika – Marek weterynarz

            Potrzebny zawsze gdy kurczaki zarzynasz.

            Ze wszystkich na całych Kaszubach podobno najlepszy,

            Swego czasu zapomniał, że może nie być wieczny!

            Skończyło mu się ponoć dużym cukrem i małym zawałem

            Jednak do dziś od rana do nocy zajmuje się kurzym kałem!

            Podobno jest już dziś silny  i zdrowy

            A żona rozbija sie peguotem nowym.

            W dobie widać choroby wściekłych krów i ptasiej grypy

            Nie przewiduje mieć plajty i nie urządzi finansowej stypy

            Na tego, co nie widać Warszawskiego cwaniaka,

            Receptą jest żona i to nie byle jaka.

           

Bodaj najwięcej osób na tym balu z jednej rodziny -skarbnik skołował

Pomyślał chytrze sobie, że nie będzie im  i sobie żałował

Jak to finansjer – policzył pomimo, że nie sknera,

Oszczędzi na kolacji jak jasna cholera!!

Oprócz niedokończonego zięcia – naszego Skarbnika,

Który tu gdzieś z Ewką się na balu przemyka,

Przygonił córkę Aśkę co ratownictwo studiuje

Z kolesiem Leszkiem co po kaszubsku nieco tańcuje.

Całkiem osobno kwestię stanowi nasz brudny Harry

Który nie wiedzieć czemu nigdy nie jest za stary.

By z nami balować – był  bodaj na  wszystkich balach i poprawinach

Gdyby takie były - to też byłby i na weselach a może i chrzcinach.

I nie męczy go nigdy odwieczne pytanie,

Co w chwili obecnej mu prędzej stanie?

Zazdrościć tylko kondycji i zaparcia

Mam nadzieję, że nie będzie jakiegoś zatarcia.

Patrzę po sali chyba  i  wzrok  mnie nie myli

Binio z Nową Damą na nasz bal przybyli.

Chyle jak zwykle czoła przed żywotnością Zbycha

Niejeden młodzian przy nim ledwo zdycha!

Gabrysia ponoć to szpec od super i kiper marketów

A nie od smażenia Biniowi dziczyzny kotletów

Wielki Ci on duchem, nieduzy ciałem

I pomyśleć, że przezeń Prezesem zostałem.

Chcę Ci podziękować droga Gabrysiu

Bo dzieki Tobie spokorniał Zbysiu.

Bo smutno tez wszystkim było – coś jakby dać nam w łeb obuchem,

Gdy Zbyszek na zbi.órkę zajeżdżał zdezelowanym maluchem!

Na koniec słów kilka o Prezesie Kormorana,

Który chce z nami dzisiaj balować do rana.

Popatrzcie na niego – nie wiadomo jaka przyczyna

Broda u niego gęstrza niźli czupryna

Do niedawna wybitny i utalentowany glina

Dzisiaj już tylko po medale pierś swą wypina.

            Cieszy fakt, iż znowu dołączyli do nas Pietruchy,

Że życia nie zasłoniły im wyłącznie pieluchy 

Choć biznes w Łebie zabiera im lwią część zycia

Zakładam, że dziś nadrobią- głównie w kwestii picia!

Dobrze też iż lokalni prominenci nas zaszczycili

Jak zawsze wielcy, dumni i mili

Chyba największy to elektryk – zaraz po Wałęsie

Z Jadzią co systemem bankowym dziś trzęsie!

 

                        Bawcie się wszyscy do rana, do dna i do bólu

                        Wszak nie ma wśród Was – naszych gości  żadnych ciulów

 

                        Na koniec jak zwykle ważne ostrzeżenia,

Proszę z balu nie wynosić żadnych informacji!

dopuszczalne wynoszenie tylko –jedzenia.

z przeznaczeniem np. dla dzieci do kolacji !

                                                                                 

SZAR_AS